środa, 7 sierpnia 2013

O rynku wydawniczym c.d.

fot. www.juggle.com

Ostatnio pisałam  o tym , że wydawanie książek przez autora wcale nie musi świadczyć o niskim poziomie jego utworów, lecz o szukaniu własnej drogi twórczej i niezależności artystycznej. Szczególnie teraz, kiedy pojawiły się nowe możliwości prezentacji własnych utworów – czy to w formie elektronicznej, czy też w dużych ułatwieniach druku niewielkich nakładów.
W czasach, kiedy składu komputerowego można nauczyć się w kilka wieczorów, a wydrukowanie 10 egzemplarzy średniej objętości książek kosztuje około 100 złotych, niezależność jest bardzo łatwa.
Twórcza wolność jest piękna, lecz ma także słabsze strony.

piątek, 2 sierpnia 2013

Czy warto być Self Pulisherem?

Do napisania tego tekstu zainspirował mnie komentarz, w którym z dużą dozą ironii odniesiono się do zjawiska wydawania swoich książek przez autorów.
Komentujący wychodził zapewne z założenia, że brak dostrzeżenia autora przez wydawców oznacza, że jego dzieła są słabe. Taki punkt myślenia nie jest odosobniony. Pamiętam wypowiedź sprzed lat pewnego, świętej pamięci, już pisarza, który w czasie dyskusji o dostępie autorów do rynku wydawniczego, stwierdził że zdolny autor zawsze się przebije, bo on nie zna żadnego zdolnego, który się nie przebił.
Ja nie znam żadnego Eskimosa, ale na tej podstawie nigdy nie twierdziłabym, że Eskimosi nie istnieją. Znam natomiast sporo ludzi, którzy piszą doskonałe utwory, jednak nigdy nie udało im się nawiązać współpracy z wydawcami.