Ostatnio pisałam o tym , że wydawanie
książek przez autora wcale nie musi świadczyć o niskim poziomie
jego utworów, lecz o szukaniu własnej drogi twórczej i
niezależności artystycznej. Szczególnie teraz, kiedy pojawiły się
nowe możliwości prezentacji własnych utworów – czy to w formie
elektronicznej, czy też w dużych ułatwieniach druku niewielkich
nakładów.
W czasach, kiedy składu komputerowego
można nauczyć się w kilka wieczorów, a wydrukowanie 10
egzemplarzy średniej objętości książek kosztuje około 100
złotych, niezależność jest bardzo łatwa.
Twórcza wolność jest piękna, lecz
ma także słabsze strony.