piątek, 8 listopada 2013

Ulisses dumny i uprzedzony?

zdj. lubimyczytac. pl

Dyskusja, jaką wywołał wpis Małgorzaty Kalicińskiej o nagrodach literackich trwa w najlepsze.
To cieszy, bo może padnie w niej parę ważnych zdań na temat kondycji polskiej literatury, rynku wydawniczego, polskiej krytyki literackiej.
Zapewne wiele osób się skompromituje, nie rozróżniając intelektualnej debaty od hejterskich ataków, inni zaś wzbudzą szacunek celnością swoich przemyśleń. Mam nadzieję, że mimo swoich wad, ta wymiana poglądów przyniesie dużo dobrego, przede wszystkim dla czytelników.


W obecnych czasach zasadne wydaje się pytanie czy granica pomiędzy pomiędzy literaturą z tzw. wyższej półki i półek niższych przebiega tam gdzie powinna. Niestety, sporo zamieszania w recepcji literatury wprowadziła epoka modernizmu, która oderwała utwór od czytelnika, wprowadzając modę na utwory „hermetyczne”, „dla wtajemniczonych”. Czytać i zachwycać się dziełem, które u pospólstwa wywołuje senność, z pewnością dowartościowuje i daje poczucie wyższości.
W tym nurcie rzeczywiście znajdują się utwory, których lektura jest przygodą intelektualną. Bywa jednak, że „hermetyczność” dzieła skrywa braki warsztatowe pisarza, brak kontroli nad kreacją postaci, brak równowagi pomiędzy różnymi płaszczyznami dzieła, nieporadność w konstruowaniu dialogów. W tym przypadku „trudny” wcale nie oznacza wybitny. Czytałam ostatnio kilka takich polecanych utworów.
Osobiście uważam, że podejmowanie różnego rodzaju eksperymentów literackich jest potrzebne i powinno być doceniane m.in. poprzez przyznawanie nagród czy stypendiów. I myślę, że ten system dobrze działa.
Problem jest inny. W Polsce brakuje literatury nazwijmy to umownie literaturą środka, choć zapewne, w zależności od gustu i przekonań, ktoś może uznać ją za górna albo za dolną półkę. To utwory, w których panuje równowaga pomiędzy formą i treścią, autorem i odbiorcą. Literaturą, która może zawładnąć zbiorową wyobraźnią. Dlatego też przydałyby się nagrody i w tej kategorii, aby tworzyć wzorce dla autorów i tym samym podnosić poziom rodzimej twórczości, nazwijmy to, bardziej popularnej.
Marzy mi się, że w końcu i u nas zaczną powstawać i będą odpowiednio promowane przez krytykę takie książki i nowele, które na przykład korespondowałyby jakością ze Skazanymi na Shawshank, Misery czy Zielona mila Kinga.
Dlaczego na przykład nie zrobić czegoś na kształt nagród MTV czy Oscarów? Dlaczego nie wprowadzić nagród w kategoriach kryminał, romans itd.
Na liście 100 książek, które trzeba przeczytać według BBC jest miejsce na utwory zarówno Jane Austen, jak i Marqueza, Dumasa i Orwella, Rowling i Steinbecka. Literatura to bardzo rozległy obszar i budowanie na nim murów i zamykanie się w gettcie jednego nurtu jest nieporozumieniem.
Ulisses Joyce'a znalazł się na tej liście na 75 miejscu. Na pierwszym literatura dla kobiet – Duma i uprzedzenie.



1 komentarz:

  1. Zgadzam się, że dzielenie literatury czy wzbijanie murów w jej obszarze jest nieporozumieniem. Dla mnie osobiście nie ma podziału na literaturę niższą i wyższą. Podział ten wymyślili ludzie, którzy chcą się dowartościować. I po przeczytaniu np. Greya stwierdzają, że to najgorszy gniot, dzięki czemu podkreślają jakimi są intelektualistami.

    OdpowiedzUsuń