zdj.www.zpierwszegotloczenia.pl |
Obejrzałam wczoraj po raz kolejny
„Masz wiadomość”. Mam nadzieję, że nikogo nie rozczaruję
faktem, że wolę takie filmy od dzieł ambitnych i głębokich.
Napiszę kiedyś coś o moich zmaganiach z wielkimi dziełami, bo to
może być zabawne.
Teraz jednak skrobnę o refleksjach
jakie wywołały zmagania Toma Hanksa i Meg Ryan. A właściwie nie
przygody miłosne głównych bohaterów, a tło w jakim ich umieścili
scenarzyści.
Co właściwie w tym filmie pokazano?
Umieranie starego świata i narodziny
nowego. Symbolem starego świata jest księgarnia za rogiem.
Prawdziwa oaza myśli, azyl dla nieżyciowych intelektualistów, w
którym na nieliczne półki zapełnione były dziełami uznawanymi
za właściciela za godne polecenia. To właśnie właściciele
takich miejsc bywali w erze przedinternetowej kapłanami
przekazującymi adeptom tajemną wiedzę o tym co warto przeczytać.
Zresztą to wcale nie musiała być magiczna, stara księgarnia.
Wystarczyło stoisko, takie jakie miał w Krakowie na niedzielnym
targu książek „pod halą” pan Wojtek. Pamiętam jak podsunął
mi tom opowiadań Borgesa i stwierdził, że na pewno mi się
spodoba. Po latach myślę, że nikt wcześniej ani później nie
rozumiał mnie tak dobrze jak ten sprzedawca książek. Przez niego
nie mogę patrzyć na leniwe pierogi. To tanie danie w jadłodajni u
pani Stasi było podstawą mojej diety w tamtych czasach.
Inwestowanie w strawę duchową było wówczas zdecydowanie
ważniejsze...
Pewnego dnia pojawiło się nowe. Świat
książek w błyszczących okładkach reklamowanych przez celebrytów,
sprzedawanych jak warzywa na targu – szybko nim stracą świeżość.
Niestety, podobnie jak doskonale wyglądające warzywa, najczęściej
całkowicie pozbawione smaku. Pan Wojtek nagle znikł. Nastał czas
sprzedawców, którzy zachwalają towar, nie znając i nie
zamierzając poznawać jego właściwości. Era rozczarowania i coraz
większej nieufności.
Nie będzie jednak trwała wiecznie.
Księgarnia za rogiem zapewne odrodzi się w zaskakującej formie,
tak jak niepostrzeżenie dzięki internetowi powróciła możliwość
prowadzenia magicznych rozmów do świtu ze znajomymi lub
nieznajomymi. W końcu na którymś z serwerów spotkamy pana
Wojtka, który podsunie link do książki, a ona zmieni nasze
życie... Nie powinnam przesadzać z patosem... Wystarczy, że sprawi
nam odrobinę radości.
Uwielbiam ten film i klimat starej, rodzinnej księgarni. Chciałabym kiedyś takie miejsce stworzyć :)
OdpowiedzUsuń