niedziela, 9 lutego 2014

Leniwe pierogi


zdj.www.zpierwszegotloczenia.pl
Obejrzałam wczoraj po raz kolejny „Masz wiadomość”. Mam nadzieję, że nikogo nie rozczaruję faktem, że wolę takie filmy od dzieł ambitnych i głębokich. Napiszę kiedyś coś o moich zmaganiach z wielkimi dziełami, bo to może być zabawne.
Teraz jednak skrobnę o refleksjach jakie wywołały zmagania Toma Hanksa i Meg Ryan. A właściwie nie przygody miłosne głównych bohaterów, a tło w jakim ich umieścili scenarzyści.
Co właściwie w tym filmie pokazano?

Umieranie starego świata i narodziny nowego. Symbolem starego świata jest księgarnia za rogiem. Prawdziwa oaza myśli, azyl dla nieżyciowych intelektualistów, w którym na nieliczne półki zapełnione były dziełami uznawanymi za właściciela za godne polecenia. To właśnie właściciele takich miejsc bywali w erze przedinternetowej kapłanami przekazującymi adeptom tajemną wiedzę o tym co warto przeczytać. Zresztą to wcale nie musiała być magiczna, stara księgarnia. Wystarczyło stoisko, takie jakie miał w Krakowie na niedzielnym targu książek „pod halą” pan Wojtek. Pamiętam jak podsunął mi tom opowiadań Borgesa i stwierdził, że na pewno mi się spodoba. Po latach myślę, że nikt wcześniej ani później nie rozumiał mnie tak dobrze jak ten sprzedawca książek. Przez niego nie mogę patrzyć na leniwe pierogi. To tanie danie w jadłodajni u pani Stasi było podstawą mojej diety w tamtych czasach. Inwestowanie w strawę duchową było wówczas zdecydowanie ważniejsze...
Pewnego dnia pojawiło się nowe. Świat książek w błyszczących okładkach reklamowanych przez celebrytów, sprzedawanych jak warzywa na targu – szybko nim stracą świeżość. Niestety, podobnie jak doskonale wyglądające warzywa, najczęściej całkowicie pozbawione smaku. Pan Wojtek nagle znikł. Nastał czas sprzedawców, którzy zachwalają towar, nie znając i nie zamierzając poznawać jego właściwości. Era rozczarowania i coraz większej nieufności.
Nie będzie jednak trwała wiecznie. Księgarnia za rogiem zapewne odrodzi się w zaskakującej formie, tak jak niepostrzeżenie dzięki internetowi powróciła możliwość prowadzenia magicznych rozmów do świtu ze znajomymi lub nieznajomymi. W końcu na którymś z serwerów spotkamy pana Wojtka, który podsunie link do książki, a ona zmieni nasze życie... Nie powinnam przesadzać z patosem... Wystarczy, że sprawi nam odrobinę radości.




1 komentarz:

  1. Uwielbiam ten film i klimat starej, rodzinnej księgarni. Chciałabym kiedyś takie miejsce stworzyć :)

    OdpowiedzUsuń