niedziela, 28 lipca 2013

Gdzie się podział Misiek?


Pojawiają się pytania, dlaczego jeszcze nie ma kolejnego tomu Miśka, choć miał być w maju. Przyznaję, to moja wina. Zwykle pracuję tak, że po napisaniu książki odkładam ją na miesiąc, dwa, a potem wracam do niej i robię poprawki. W kwietniu odłożyłam I wersje Miska i... W maju siedziałam w hallu szpitala. Czas płynął leniwie. W takich okolicznościach rodzą się pomysły na książki. Zwykle zapisuję je w kajeciku i mam w nim z 50 streszczeń utworów, których pewnie nigdy nie napiszę.
Jednak ta historia urzekła mnie niezwykle. Może dlatego, że wtedy didżej w stacji radiowej, która była nastawiona w odbiorniku włączonym w recepcji puścił Stay Rihanny? Ten utwór jakoś harmonijnie splótł się z opowieścią.
No i wciągnęło mnie. Nowy klimat, nowe terytoria, nowy sposób widzenia świata. To bardzo przyjemne. Szczególnie po ostatnich przygodach wydawniczych.
Nie oszukujmy się, pisanie to nie zawód czy sposób zarobkowania. Przynajmniej w moim przypadku. To hobby, może też próba zapomnienia o świecie, o problemach. Coś czym można dzielić się z przyjaciółmi. Doznania z tym związane powinny przypominać kolację, na której w doskonałym towarzystwie spożywa się smakołyki i pije dobre wino. Powinno być świętem radości. Cudownie jest, kiedy grono przyjaciół z którymi można świętować powiększa się i w końcu prywatka przekształca się w wielką stadionową imprezę. Nic jednak na siłę.
Cieszę się, że ktoś pamięta o Miśku, moich obietnicach i mnie motywuje do pracy. Na początku sierpnia poświęcę Miśkowi trochę czasu i zobaczę ile błędów i niedorzeczności wprowadziłam do książki. Każdy bowiem popełnia błędy.
Niestety Misiek nie jest jedynym utworem, którego wydanie się opóźnia. Nie ukaże się też pierwszy tom „Perfumerii złamanych serc”. Taki to już los twórcy. Naciskają mnie, żeby zacząć serię od drugiego tomu i wydać go na Święta, bo już prawie jest gotowy od miesięcy. To nawet byłoby zabawne, zacząć opowiadać historię od środka. Trzeba jednak byłoby wprowadzić trochę zmian, żeby czytelnik nie odczuwał braku znajomości tomu pierwszego. Czy taka praca byłaby zabawna?
Tyle decyzji w tak krótkim czasie. Nie dziwcie się, że wolę zatopić się w świecie, w którym świat przedstawiony nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością.
Muszę mieć trochę czasu, żeby wrócić do świętowania, jak to robiliśmy przez lata z Wydawnictwem Grodkowskim a teraz „Dobrym Słowem”.
Aby moim przyjaciołom nie było smutno może wrzucę jakiś fragment z „Perfumerii”... Jak tylko znajdę plik...


5 komentarzy:

  1. Oj, zmartwiła mnie wieść o "Perfumerii", wyglądam jej z niecierpliwością, zaglądam na stronę wydawcy, już nawet miałam w notesie zapisany tytuł w planach zakupowych na lipiec...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jest Pani blogerem i recenzentem może Pani otrzymać maszynopis do zrecenzowania. Przy dzisiejszych technikach druku można powiedzieć, ze będzie wyglądał jak książka. Jedyne mankamenty sa takie, ze nie będzie miał oryginalnej okładki, ale coś w rodzaju okładki zastępczej, ani tez stopki redakcyjnej. Byłby to wydruk tylko na Pani własny użytek, nie do rozpowszechniania.
      Chodzi o coś w rodzaju wydawniczej recenzji wewnętrznej, którą autor może wykorzystać w celu doskonalenia utworu.

      Usuń
    2. No i oczywiście nie trzeba go uwzględniać w "planach zakupowych", bo jest za darmo

      Usuń
  2. A ja niebawem zabieram się za drugą część Miśka, więc i na trzecią czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Również wyczekuje następnej książki o Miśku :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń